Szybkobieżne sześćdziesiąt
26.01.2023
Co to była za rewelacja – nowe, szybkie, opływowe… Choć dziś poczciwy „rodzynek” typu 13N jest już pojazdem historycznym, to jego „krewni” obecni są na naszych torach licznie, a nawet bardzo licznie – i na długie lata zdominowali komunikacyjny krajobraz naszego regionu. Właśnie mija 60 lat od momentu, gdy na katowickie tory wyjechały pierwsze tramwaje szybkobieżne.
A rzecz wydarzyła się 26 stycznia 1963 roku – gdy dwa z czterech dostarczonych końcem 1962 roku wagonów typu 13N wyjechały z bogucickiej zajezdni wozić pasażerów. Wagony na owe czasy były tak nowoczesne, że… aż nie było żadnej linii, którą by mogły obsługiwać! Dziś wydaje się to niemożliwe, ale w dobie pociągów tramwajowych zestawianych z klasycznych wagonów silnikowych i doczepnych (jak choćby rodziny N), wagonów w pełni dwukierunkowych – pętle nie były zbyt powszechne. W Katowicach wówczas były dwie – wokół placu Wolności i przy ówczesnym dworcu Katowice-Bogucice, vis a vis obecnego ośrodka sportowego „Słowian” w Zawodziu – i to pomiędzy nimi uruchomiono dla „Trzynastek” odrębną linię, nie oznaczoną nawet numerem. Nieco później zadomowiły się na linii o „kosmicznym” dzisiaj numerze – 213 (czyli po prostu drugiej linii uzupełniającej „13-tkę”) z placu Wolności do nowopowstałej pętli przy ulicy Słonecznej.
A co to była wówczas za rewelacja, ten tramwaj szybkobieżny! Faktycznie – na tle osiąganej przez klasyczne składy prędkości rzędu góra 40 kilometrów na godzinę te 68, do których mogły się rozpędzić „Trzynastki” robiło wrażenie. Wagon był – zgodnie z założeniami swojego amerykańskiego pierwowzoru – w pełni zautomatyzowany, ot, chociażby elektrycznie otwierane drzwi! I motorowy – od tej chwili zwany już motorniczym – nie prowadził wozu na stojąco bądź oparty o krzesełko przy pomocy korb nastawnika jazdy i hamulca ręcznego, lecz siedząc w fotelu jazdą wagonu sterował przy pomocy nóg. Ręce wolne, a tramwaj jedzie! Konduktor, bo i bez niego wtedy się obejść nie można było – też miał znacznie łatwiejszą pracę – wszystko zautomatyzowane, bez trosk o hamowanie wagonów doczepnych…
Jakub Drogoś
Dalsza część artykułu do przeczytania w styczniowym wydaniu miesięcznika Silesia Tram News.